16 czerwca, 2014

Chroniczne choroby i niemoc konwencjonalnej medycyny

Postawię dziś odważną tezę: większość naszych problemów ze zdrowiem nie nadaje się do konwencjonalnego leczenia. Zrozumiałam to po kilkunastu latach od kiedy zaczęły się moje własne problemy zdrowotne. Szkoda, że tak późno, ale dzięki temu zaczęła się moja edukacja, poszukiwania, pisanie bloga i konsultowanie.

Chroniczne choroby a jednorazowe wizyty lekarskie

Jakby obiektywnie spojrzeć, które choroby są najczęściej przyczynami odwiedzenia gabinetu lekarskiego to już nasunie się pewien wniosek. Mamy sporo problemów z: cukrzycą, chorobami serca, alergiami, chorobami autoimmunologicznymi, nowotworami, trądzikiem, nierównowagą hormonalną czy kośćmi. Czy ktokolwiek z Was ma złudzenia, że takie choroby powstają w kilka dni? A ile osób jednak ma nadzieję, że 10 minutowa wizyta u lekarza jest w stanie pozbawić ich tych problemów. Chroniczne choroby nigdy nie będą skutecznie leczone przez lekarzy, bo sama idea konwencjonalnej medycyny polega na tym aby albo doraźnie pomóc, albo po prostu zahamować symptomy czy objawy jakie się pojawiają.
Masz wysoki cukier? Dostaniesz metforminę. Masz problem z hormonami? Dostaniesz syntetyczne hormony. Masz trądzik? Dostaniesz antybiotyk lub retinoid. Takie leczenie nie wpływa na przyczynę danego stanu i nie zmienia nieprawidłowych procesów jakie mają miejsce w organizmie. Nie mówię, że nie pomaga…pomaga (zazwyczaj) na dane objawy, ale nie robi nic w kierunku długoterminowego „zdrowia”. Ludzie oczekują łatwych i prostych rozwiązań gdy mowa o zdrowiu, tymczasem zdrowie lub jego brak nie psuje się ani nie naprawia podczas wizyty lekarskiej, ale odbywa się przez ten cały czas gdy po prostu egzystujesz na tym świecie. Gdy jesz, śpisz, śmiejesz się, płaczesz lub wypalasz kolejnego papierosa. I niestety są dwie opcje, albo będziesz proaktywny, albo w przyszłości będziesz polegać na interwencjach medycznych, które mogą, ale nie muszą być skuteczne.
Naturalna moc leczenia
Uwierzcie, że w pewnym wieku każdy nabywa chronicznej choroby i nie jest to kwestia starzenia. Po prostu wszelkie nieoptymalne reakcje organizmu dają o sobie na tyle znać, że konwencjonalna medycyna przylepia etykietę z nazwą choroby. I jak cofniecie się wstecz o kilkadziesiąt lat, to zobaczycie, że pokolenia naszych pradziadków były wolne od poważniejszych schorzeń przynajmniej do czasu reprodukcji i to bez żadnej interwencji medycznej. Dziś już nastolatkowie skarżą się na wiele dolegliwości.
I kiedyś ludzie również chorowali, ale ponieważ dostęp do alopatycznej medycyny był ograniczony to paradoksalnie, mogli zdrowieć. Nasz organizm jest niesamowitą biologiczną maszyną, na którą wpływają zarówno emocjonalne jak i duchowe czynniki, jak i składniki odżywcze, sen, odpoczynek czy ćwiczenia. Jesteśmy częścią natury, co między innymi oznacza uszanowanie dziennego rytmu dobowego wyznaczonego przez rotację planet. I czujemy dosłownie tą przynależność gdy chociażby zmuszeni jesteśmy funkcjonować w zmiennym rytmie dobowym (np. pracować na zmiany), co zdecydowanie pogarsza nasze zdrowie i czujemy się gorzej.
Niestety dzisiejsze czasy pozwalają nam sądzić, że możemy mieć wszystko i bez problemy oderwać człowieka od natury. Wierzymy, że z pomocą nauki możemy wpłynąć na nasze zdrowie skutecznej niż robiła to natura przez lata ewolucji. I częściowo tak jest, ponieważ dzięki naszemu dobytkowi medycznemu potrafimy dokonać niesamowitych rzeczy jak chociażby skomplikowane operacje. Ale na co dzień takie interwencje to jest znikomy procent przypadków jakie zgłaszają się do lekarza. Większość z nas wymaga zupełnie innego podejścia. A alopatyczny model leczenie po prostu nie sprawdza się gdy mowa o chronicznych dolegliwościach.
Gasić objawy, nie szukać przyczyny
Konwencjonalne podejście do leczenia skupia się na objawach choroby, rzadko szukając przyczyn. Naturopata patrzy z kolei na podłoże danego stanu zdrowia, i wierzy się, że każda choroba zaczyna się na poziomie komórkowym – albo poprzez niedobór albo toksyczność (albo oba). Toksyczność towarzyszy nam od urodzenia i nie sposób jej uniknąć. Toksyczność matki jest przekazywana na dziecko, a następnie system odpornościowy jest eksponowany na szczepienia, które poza toksycznymi substancjami po prostu wprowadzają organizm w stan alertu. Cała nasza egzystencja tal naprawdę jest związana z ekspozycją na toksyny, których nie jesteśmy w stanie uniknąć
Gdy toksyczność jest wysoka organizm podejmuje wszelkie próby eliminacji poprzez wysypki, biegunki, wymioty czy gorączkę. Często takie objawy są hamowane poprzez leki co powoduje, że ładunek toksyczności rośnie, a toksyny są wprowadzane głąbiej do organizmu. Według naturopatycznego podejścia takie dzieci mogą nabyć np. astmę lub problemy z zachowaniem. Następnie mogą pojawić się problemy z prawidłowym trawieniem, bólami głowy, zmęczeniem, chorobami autoimmunologicznymi czy artretyzmem, osteoporozą, a na samym końcu nowotworami. Nagłe eliminacje jak grypa, infekcje bakteryjne czy nawet zwykłe przeziębienie są rozumiane jako próby eliminacji toksyn przez organizm. Dziś oczywiście wiemy jak ważne w całym obrazku są chociażby jelita, ale ta „stara” nauka również daje do myślenia o tym jak postrzegamy swoje zdrowie.
Kilka typowych błędnych przekonań na temat naszego zdrowia:
1) Hamowanie naturalnych procesów
Przede wszystkim nasz organizm ma sporo mechanizmów, które pomagają mu przetrwać, a my poprzez alopatyczne interwencje po prostu to blokujemy. Czy to gorączka czy trądzik, hamowanie symptomów nie pomoże uchronić przed chroniczną chorobą. W większość przypadków pogorszy stan zdrowia, powodując „wepchnięcie” toksyn głębiej.
2) Leczenie ma swoje prawa
Wierzymy, że symptomy znikają w odwrotnej kolejności niż się pojawiły, i od środka do zewnątrz. Dlatego podczas np. leczenia przewodu pokarmowego może się okazać w połowie terapii, że pojawiła się wysypka lub wypryski. Wiele osób niesłusznie bierze to za zły znak, i zaprzestaje lub zmienia kurację.
3) Leki są na wszystko
Każdy lek jest na jakąś chorobę. Abstrahując, że często ma więcej skutków ubocznych niż wskazań, lekko przerażające jest uświadomienie sobie, że ta sama substancja ma pomóc wszystkim. Wiemy doskonale, że dwie osoby z taką samą chorobą mają inne objawy, inną historię medyczną i inne kuracje będą skuteczne. Np. trądzik – popatrzcie na badania z użyciem monoterapii, jednym np. pomogły Omega3, innym probiotyki.
4) Wizyta nic nie zmieni
Nie sposób ocenić stanu zdrowia i dojść jego przyczyn podczas nawet 30 minutowej wizyty. Uwierzcie mi na słowo, czasem mi brakuje 2,5h aby rozpoznać wszystkie procesy jakie mogą mieć miejsce. A gdy to nie zostanie prawidłowo zrobione dojdziemy do okrutnego farmakologicznego modelu leczenia. I nie ma znaczenia czy będzie to symptom-lek czy symptom-suplement.
5) Stres ma znaczenie
Większość chronicznych chorób dotyczy osób, które nie radzą sobie ze stresem i nie ma znaczenia jak wiele stresowych wydarzeń spotkało ich w życiu. To co się liczy to jak organizm zareagował na stres. Osobiście uważam, że uporanie się ze stresem i snem jest dużo ważniejsze niż idealna dieta.
6) Zdrowie trwa 24/7
Niestety pracujemy na nasz stan zdrowia całe życie i często zapominamy o tym, że jedna wizyta u lekarza nie ma szans zmienić lat nieodpowiedniego stylu życia, diety czy alopatycznych terapii. Rzadko kto po prostu patrzy na dany stan zdrowia jako wypadkową wielu długoletnich czynników.
7) Leczenie trwa
Czasami po miesiącu terapii oczekujemy spektakularnych rezultatów, i mimo że widziałam takowe nieraz, to zawsze uczono mnie, że pół roku to jest taki minimalny czas aby ocenić czy dana terapia działa. A kręgach naturopatycnzych uważa się, że na rok choroby przypadają 2 miesiące leczenia. Więc jeżeli Twoje symptomy pojawiły się w okresie dojrzewania, a dziś masz 35 lat, nie oczekuj, że po miesiącu zaleceń wszystko wróci do równowagi.
Najważniejsze: odpowiedzialność
Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje zdrowie. Nie lekarz, nie partner, nie przypadek tylko Ty. Nie oczekuj, że lekarz będzie wiedział wszystko, i nie narzekaj że musisz się edukować na tematy zdrowotne. Póki co nie mamy w Polsce zawodu, który związany byłyby z profilaktyką zdrowia. Nie mamy ani edukatora zdrowia, ani trenera zdrowia, a osoby, które zajmują się leczeniem czy dietetyką nie zawsze umieją podejść do nas indywidualnie. I przede wszystkim nie edukują.
Zmiana podejścia i sposobu myślenia do zdrowia, która idzie w stronę profilaktyki to jedyna szansa, aby w przyszłości nie zmagać się z problemami zdrowotnymi. Oczywiście na ile to jest realne, ponieważ każdy z nas rodzi się ze słabszymi organami, i nasza witalność przez lata życia poprzez styczność z toksynami, alopatycznymi interwencjami czy stresem po prostu maleje. Jednak ludzie mają w zwyczaju chodzić do lekarza czy dietetyka tylko gdy dzieje się już coś poważnego. Co jest zastanawiające do dentysty chodzimy na kontrole w miarę regularnie 😉 Auta wysyłamy na przeglądy również 😉
Wiele różnych procesów jesteśmy w stanie wyłapać zawczasu, nim jeszcze destrukcja organów będzie tak duża, że służba zdrowia przypnie nam etykietę chorobową. A jeżeli takową mieliśmy lub mamy  to tym bardziej warto profilaktycznie zadbać i sprawdzać swoje zdrowie.
Czasami na skutek wielu czynników jest za późno aby uchronić się przed chroniczną chorobą i takowa się już pojawiła. Wtedy tym bardziej trzeba zrozumieć, że chroniczne schorzenia są możliwe do opanowania tylko poprzez długotrwałą zmianę diety, stylu życia i podejścia do zdrowia. I nie zrobisz tego odwiedzając lekarza co pół roku w celu pseudo kontrolnego badania.
I nie chodzi o to aby mieć idealne zdrowie, bo często to nie jest realne marzenie. Za przykład podam siebie: byłam urodzona przez CC, nie karmiono mnie piersią, w wieku 2 lat miałam poważną chroniczną infekcję nerek, która ciągnęła się miesiącami, przeszłam z kilkadziesiąt kuracji antybiotykowych, usunięto mi pęcherzyk żółciowy czy też hamowano PCOS sztucznymi hormonami przez wiele lat. Na pewno nigdy nie będę mieć idealnego zdrowia i na pewne moje słabości muszę uważać non stop. Ale jak często Wam pisze, jest o wiele więcej do przeżycia niż zdrowie. Ale chodzi o to aby móc to wszystko pzreżyć: bez bólów głowy, bez zmęczenia, bez problemów pokarmowych, bez zaburzeń hormonalnych, bez nadwagi, bez depresji czy po prostu dolegliwości, które uniemożliwiają nam normalne funkcjonowanie. I to jest realne, ale wymaga czasu, edukacji, odwagi i przede wszystkim konsekwencji.

Powiązane posty:
Medycyna alternatywna w praktyce
Plusy i minusy naszej diagnostyki
Medycyna naturalna

Szkolenie
nadwrażliwości pokarmowe

Od nadwrażliwości pokarmowych do autoimmunologii

dieta
eliminacyjna

Samodzielne rozwiązywanie problemów pokarmowych.

pobierz
przewodnik

Paleo w pigułce.

Zapisz się na
konsultacje

Najczęściej czytane

Hashimoto (autoimmunologiczna niedoczynność tarczycy)

Niedoczynność to poważny problem w ostatnich latach. Coraz więcej osób choruje i coraz częściej pacjent słyszy, że jego choroba to Hashimoto. Przeważnie... Zobacz więcej


Euthyrox, Eltroxin – czego nie wiesz o syntetycznym T4?

Nie ma dnia abym nie dostała wiadomości na temat chorób tarczycy. Niedoczynność jest tak często diagnozowana w ostatnich latach, że zaczyna to... Zobacz więcej


Reaktywna hipoglikemia i insulinooporność

Problemy z poziomem glukozy we krwi są bardzo powszechne, ponieważ wile różnych czynników wpływ na stabilność glukozy we krwi. Stres, nieodpowiednia dieta,... Zobacz więcej


SIBO czyli najczęstszy powód Zespołu Jelita Drażliwego

Zespół jelita drażliwego to jedna z najczęstszych diagnoz na świecie. Nazywam ją workiem, do którego można wrzucić dosłownie wszystko, co daje objawy... Zobacz więcej


Gdy metylacja zawodzi – mutacja genu MTHFR

MTHFR – zapamiętajcie ten akronim, za kilka lat będzie o nim głośno. Dzisiejszy post, w moim odczuciu, jest jednym z ważniejszych. Przynajmniej... Zobacz więcej


Archiwum wpisów

Archives

Godziny otwarcia gabinetu:

PN-PT 10:00-18:00

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.