3 stycznia, 2014

Papa migdałki czyli czy poddać się tonsillektomii

Brak migdałków kojarzył mi się zawsze z jednym – anginą. A tak naprawdę sporą ilością angin. I najczęściej właśnie to jest powód tonsillektomii, czyli chirurgicznego usunięcia migdałków. Ten zabieg jest od dawna tak powszechny, że nikt nie zadaje już pytań na temat jego bezpieczeństwa i konsekwencji.


Co to są migdałki?

Według Wikipedii „Migdałki podniebienne (łac. tonsillae palatinae) – elipsoidalne skupienia tkanki limfatycznej mające ok. 2 cm długości i ok. 1 cm szerokości, skierowane długą osią ku tyłowi i dołowi.”
Definicja idzie dalej, a co najważniejsze to jeden kluczowy wyraz w przytoczonym fragmencie. LIMFATYCZNEJ. Migdałki są bowiem częścią układu limfatycznego, dzięki któremu limfa wędruje do serca przez węzły chłonne. Ale nie przechodzi przez migdałki, co może pozornie wydawać się argumentem przemawiającym za operacją.
Po co nam migdałki?
Migdałki jak inne części systemu limfatycznego zawierają sporo limfocytów, czyli białych krwinek. Limfocyty są cechą systemu limfatycznego, stąd ich nazwa. W połowie zeszłego wieku nie wiadomo było jeszcze jaka jest rola limfocytów, czy migdałków, ale mimo wszystko wycinane były na świecie dość często.
W 1957 napisano pierwszą pracę o powiązaniu posiadania lub braku migdałków z choroba Heinego-Medina. Wniosek był nieśmiały, chociaż banalny: dzieci, które nie miały migdałków były bardziej podatne na zachorowanie na polio. Po jakimś czasie badania systemu limfatycznego pewne kwestie zostały wyjaśnione, i zaczęto rozumieć, że limfocyty są głównymi komórkami systemu odpornościowego i ich zadaniem jest wykrywanie bakterii oraz wirusów, produkcja przeciwciał i zwalczanie patogenicznych substancji. To było lekko ponad 50 lat temu.
W praktyce wygląda to mniej więcej tak: limfa odprowadza takie patogeniczne substancje do węzłów chłonnych, gdzie limfocyty mogą wykryć ten stan, rozmnożyć się i oczywiście powiększyć. Migdałki również są pełne limfocytów, mimo że nie filtrują limfy. Są pierwszą linią obrony systemu odpornościowego i chronią przed bakteriami jamy ustnej.

A jak nie ma migdałków?

Gdy dopada nas infekcja to migdałki, na skutek zwiększenia liczby limfocytów, powiększają się i są spuchnięte. Gdy migdałków brak to automatycznie zmniejsza się zdolność do zwalczania infekcji, bo brakuje jednego z organów produkujących limfocyty. Usunięcie jakiejkolwiek części systemu limfatycznego będzie miało podobne konsekwencje i jest niebezpieczne dla zdrowia całego organizmu.
Przewlekłe anginy mają jakąś przyczynę i są wyznacznikiem kiepskiego systemu odpornościowego. Pozbycie się części ciała, która pomaga w walce z infekcjami nie może pomóc w takich przypadkach, a z pewnością nie usunie przyczyny. Zapalania migdałków oczywiście miną, bo migdałków już nie będzie, ale wciąż organizm przez resztę życia jest podatny (i wciąż mniej odporny, bo żadna próba zwiększenia odporności nie nastąpiła) na bakterie i wirusy, ale już musi sobie radzić ze zmniejszoną armią obronną.
Konsekwencje tonsillektomii
Zaskakująco często w literaturze pojawia się problem z wzrostem wagi po usunięciu migdałków (1,2,3). Inne badania wskazują na zwiększenie śmiertelności w wieku od 18 do 44 lat, gdy zabieg był przeprowadzony przed 7 rokiem życia.
Gdy migdałki usunięto przed 20 rokiem życia zwiększyło się ryzyko wystąpienia ataków serca. Tłumaczone jest to powiązaniem z chorobami dziąseł i atakami serca, co sugeruje, że brak migdałków = brak obrony przed bakteriami jamy ustnej.

Inne powikłania to:


Wycinać czy nie?
Usunięcie migdałków niesie również za sobą spore ryzyko komplikacji po zabiegu, jakimi są np. krwotoki. Szkoda, że żaden lekarz nigdy nie informuje jakie są konsekwencje zabiegu i faktu, że nie posiada się już migdałków. Na jednym z forum jakaś matka argumentowała, że migdałki są zbędne, bo po okresie dziecięcym nie wytwarzają przeciwciał w dużej ilości. To nie do końca prawda, poza tym nie stwierdziłabym radykalnie, że migdałki są zbędne w dorosłym życiu. Po prostu mało jeszcze wiemy o ich funkcji, i większość wniosków na ten temat pochodzi z eksperymentów. Jeszcze nie tak dawno sądziliśmy, że wyrostek robaczkowy jest zupełnie niepotrzebny i można wycinać ten „śmietnik”, a jak się okazało ma całkiem ważną rolę w organizmie.

Naturopatycznie patrząc na sprawę, wycięcie migdałków to wielka zbrodnia. Biorąc pod uwagę tylko dowody naukowe, nie jest to już jednak tak oczywiste. Może się wydawać po przeczytaniu wielu naukowych artykułów, że zabieg jest całkiem niewinny. Wiadomo, że niesie za sobą ryzyko powikłań o jakich pisałam wyżej, ale to jest nieunikniony aspekt każdej interwencji chirurgicznej. Niemniej jednak co mnie martwi, to to, że usuwanie migdałków wcale nie niesie za sobą aż tak wielu korzyści. I przede wszystkim nie wpływa na przyczynę, z powodu której pojawiają się nawracające infekcje. Usuwany jest tylko symptom. I to ważny, bo migdałki u wielu osób są sygnałem ostrzegawczym, że naturalne mechanizmy obronne organizmu zostały naruszone i najzwyczajniej nie dają sobie rady z wirusami czy bakteriami.

Ponadto każdy zabieg czy operacja same w sobie zawszę są traumą dla organizmu, powodując reakcje ze strony naszego systemu endokrynologicznego, zwłaszcza w wydzielaniu hormonów tarczycy i nadnerczy. To jest jeden wieli stresor dla ciała, zwłaszcza dla małego dziecka.

Inną sytuacją jest gdy przerost migdałków powoduje problemy zdrowotne jak np. zaburzenia oddychania, które niosą za sobą ryzyko np. bezdechu sennego. W tym przypadku bezdech wydaje mi się dużo bardziej niebezpieczny niż brak posiadania migdałków.

Osobiście nigdy nie wycięłabym migdałków małemu dziecku, oraz nigdy przed spróbowaniem innych metod radzenia sobie z chronicznymi anginami, czyli podejścia dietetycznego i wsparcia odporności naturalnymi metodami. W przypadku chronicznych wirusowych angin warto jeszcze sprawdzić wirusy takie jaki EBV oraz CMV.

Co zamiast wycięcia?
Przede wszystkim trzeba zrozumieć czym jest zapalenie migdałków u małych dzieci, a czym u starszych czy dorosłych. W alternatywnym ujęciu to bardzo ważny podział.
W każdej szkole naturopatycznej uczą, że tego tupu choroby są próbą pozbycia się przez organizm dziecka toksyn zgromadzonych podczas ciąży (głównie otrzymanych od matki). Jest to rodzaj nagłej i ostrej eliminacji, którą konwencjonalnie stopuje się antybiotykami. To z kolei powoduje, że siła życia słabnie na jakiś czas, aby następnie znów dokonać próby eliminacji. Problem pojawia się gdy taki cykl powtarza się non stop, i konsekwentnie wszelkie objawy są hamowane antybiotykami lun innymi lekami, a w międzyczasie odporność spada na skutek zwiększonej toksyczności, i braku poprawy jej statusu.

Walkę z anginą można wspomóc na kilka sposobów używając naturalnych metod. Cała idea polegana wzmocnieniu odporności poprzez dostarczenie składników odżywczych oraz stymulację systemu immunologicznego do skuteczniejszej walki z bakteriami i wirusami.

Podstawą jest dieta poprawiająca stan jelit, działająca anty-zapalnie i dostarczająca składników odżywczych dla lepszej pracy systemu odpornościowego.


Wykluczyć należy:
  • zboża,
  • cukier
  • rośliny strączkowe
  • nabiału 
  • warzywa psiankowate
  • soję
  • jajka
  • cytrusy
  • przetworzone produkty
  • kawa, mocna herbata, alkohol

Inne uwagi:
  • Ponadto zalecana jest eliminacja pro zapalnych olejów roślinnych czy zbyt dużej ilości mięsa w diecie. Podroby, tłuste ryby, olej kokosowy, domowy rosół i multum warzyw powinny być w menu. Do tego dużo wody. Jedzenie wzmacniające przepływ limfy to: pietruszka, szpinak, jarmuż, marchew.
  • Ziołowe preparaty do walki z anginą zawierają: echinaceę, szałwię, czosnek, mirrę, lukrecję, propolis,prawoślaz czy lipę.  Można je spożywać w postaci nalewek, herbat czy kupić gotowy sproszkowany preparat w kapsułkach.  A.Vogel ma świetny wybór doskonałej jakości echinacei. Oprócz wyżej wymienionych polecam też neem, aloes i lizynę.
  • Suplementy: cynk, miedź, żelazo, selen, witaminy A, D, F, C i B6. Dobrej jakości Omega3 oraz probiotyki są moim zdaniem jednym z ważniejszych zaleceń, zwłaszcza w przypadku małych dzieci, którym ciężko dobrać dawkę terapeutyczną witamin czy minerałów.
  • Masaż limfatyczny i płukanie gardła (np. wodą z octem i miodem lub ziołami) również pomogą.
  • Nie powinno się zbijać gorączki jeśli nie przekroczy 39 stopni, to jest nasz naturalny i najlepszy mechanizm walki z chorobą (nie bez powodu pasteryzuje się produkty :).

Szkolenie
nadwrażliwości pokarmowe

Od nadwrażliwości pokarmowych do autoimmunologii

dieta
eliminacyjna

Samodzielne rozwiązywanie problemów pokarmowych.

pobierz
przewodnik

Paleo w pigułce.

Zapisz się na
konsultacje

Najczęściej czytane

Hashimoto (autoimmunologiczna niedoczynność tarczycy)

Niedoczynność to poważny problem w ostatnich latach. Coraz więcej osób choruje i coraz częściej pacjent słyszy, że jego choroba to Hashimoto. Przeważnie... Zobacz więcej


Euthyrox, Eltroxin – czego nie wiesz o syntetycznym T4?

Nie ma dnia abym nie dostała wiadomości na temat chorób tarczycy. Niedoczynność jest tak często diagnozowana w ostatnich latach, że zaczyna to... Zobacz więcej


Reaktywna hipoglikemia i insulinooporność

Problemy z poziomem glukozy we krwi są bardzo powszechne, ponieważ wile różnych czynników wpływ na stabilność glukozy we krwi. Stres, nieodpowiednia dieta,... Zobacz więcej


SIBO czyli najczęstszy powód Zespołu Jelita Drażliwego

Zespół jelita drażliwego to jedna z najczęstszych diagnoz na świecie. Nazywam ją workiem, do którego można wrzucić dosłownie wszystko, co daje objawy... Zobacz więcej


Gdy metylacja zawodzi – mutacja genu MTHFR

MTHFR – zapamiętajcie ten akronim, za kilka lat będzie o nim głośno. Dzisiejszy post, w moim odczuciu, jest jednym z ważniejszych. Przynajmniej... Zobacz więcej


Archiwum wpisów

Archives

Godziny otwarcia gabinetu:

PN-PT 10:00-18:00

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.