Pamiętacie stronę z
tego posta? Czyli miejsce gdzie osoby na paleo pisały o swoich doświadczeniach w kwestii poprawy stanu zdrowia, samopoczucia oraz innych problematach, które zostały mniej lub bardziej rozwiązane.
W sieci istnieje sporo takich miejsc. Są to zwłaszcza fora i blogi. Wiele historii jest niesamowitych i aż niewiarygodnych. Od schorzeń z autoagresji, po choroby natury mentalnej, spore redukcje czy też kwestie związane z trawieniem. Są dowody, że prawidłowa dieta potrafi wyleczyć poważne choroby takie jak: autyzm (to ostatnio mocny temat), nowotwory, stwardnienie rozsiane, przewlekłe stany bólowe czy artretyzm. I dziś widząc komentarz
w poście o trądziku i załączone zdjęcia (mam nadzieję, że autor się nie gniewa, że je jeszcze tu przytaczam) nie mogłam nie mieć pewnej myśli.

Te zdjęcia i sama poprawa są rewelacyjnie, nawet zazdroszczę lekko 🙂 I wiele z Was pisze dużo na temat zmian jakich doświadczacie wraz ze zmianą diety. Przeważnie wszystkie zachwyty zostają między nami gdzieś tam w mailach i komentarzach w różnych miejsach bloga. I pomyślałam, że może szkoda…może chcielibyście naskrobać parę słów jak zmiana sposobu odżywiania wpłynęła na jakość Waszego życia i problemy, z którymi się zmagacie.
Dlatego stworzyłam zakładkę
’Referencje’ gdzie każdy może napisać o swoich doświadczeniach. Nie namawiam do pisania elaboratów (chyba, że ktoś ma ochotę), ale może kilka zdań żeby pomóc innym? Moje własne doświadczenia (i co do mojego organizmu i osób, które się do mnie zgłosiły) to tylko kropla w morzu i ja sama jestem ciekawa Waszych.
A teraz quiz 🙂 Dotyczy naszej
wrażliwości odnośnie węglowodanów…niestety po angielsku, mogę przetłumaczyć oczywiście, bo medyczny bełkot w innym języku może być mało zrozumiały. Nie radzę wyniku traktować bardzo poważnie, ale na pewno pytania powinny dać do myślenia i nakierować naszą uwagę na problematyczne kwestie jeśli chodzi o węglowodany.
I ostatnia sprawa. Pisałam w poprzednim poście o moim zamiarze przejścia na autoimmunologiczna dietę…póki co nic z tego nie wyszło 🙂 Tzn. wyszło ale w drugą stronę – gluten u mnie gości codziennie w małej ilości i coś się go pozbyć nie mogę. Gdzie standardowo glutenu nie jem od bardzo dawna, a dopiero gdy postanowiłam zastosować protokół auto zaczęłam go podjadać – ot mały sabotaż mózgu. I co mnie śmieszy w sumie, to 90% Waszych maili i też wiadomości na Wizażu, ma w treści dokładnie to samo…piszecie, że nie wiecie co się dzieje, ale macie ochotę na słodkie lub nie trzymaliście w ogóle zdrowej diety cały tydzień i generalnie grzech na grzechu 🙂
Może coś wisi w powietrzu…może już świąteczna (miła i stresująca jednocześnie) atmosfera…w każdym razie chyba nie zostaje nam nic innego jak zapomnieć i zrobić mocne postanowienie na Nowy Rok, a w tym 'hulaj dusza – piekła nie ma’. Czasem tak jest. Czasem nie ma sensu walczyć, żeby wygrać każdą bitwę. Dlatego nie stresujmy się. Większość z Was ma mocne wyrzuty i poczucie winy całkiem niepotrzebnie. Wszystko co nas stresuje jest gorsze niż jakikolwiek dietetyczny grzech, pamiętajcie o tym, zwłaszcza w Święta 😉