Zdrowe jelita są bardzo ważne dla naszego samopoczucia, zdrowia, a nawet wyglądu. Nie jestem w stanie po raz kolejny podkreślić jak duże mają znaczenie. Pisałam już o tym dlaczego warto zwrócić uwagę na tą kwestię oraz bardziej szczegółowo na temat powiązania
jelita – skóra. Ale nie tylko nasza cera cierpi gdy jelita nie są zdrowe. Większość naszej odporności bierze się z wnętrzności i tam mają swój początek różne choroby, które nas dotykają. A jak wskazuje coraz więcej badań, tam też należy można szukać przyczyn otyłości.

W naszych wnętrznościach jest 10 razy więcej bakterii niż komórek w całym ciele. Pomagają w trawieniu jedzenia czy tworzeniu witamin. Jelita komunikują się z mózgiem używając endokrynologicznych sygnałów, dzięki czemu możliwe jest zarządzanie wydatkiem i potrzebą energetyczną. Według wielu badaczy hormony wytwarzane w jelitach mają spory wpływ na centralny ośrodek nerwowy. Hormony są wytwarzane gdy składniki odżywcze maja kontakt z błoną śluzową jelit, następnie dają sygnał do mózgu o dostępności tych składników. Dlatego ilość i jakoś składników odżywczych ma znaczenie – regulują one ilość jedzenia przez wydzielanie sygnałów sytości. Takim hormonem sytości jest np. cholecystokinina czy też aminokwas peptyd PPY, którego niedobór odnotowuje się u osób z nadwagą czy też otyłych. To może prowadzić do zwiększenia podaży jedzenia, bo sygnał sytości jest za słaby i w rezultacie odkładania nadmiaru tkanki tłuszczowej.
Przeprowadzone w tym roku badanie opublikowane w Journal of Proteome Research sugeruje, że bakterie żyjące w jelicie grubym przyczyniają się do otyłości poprzez spowolnienie aktywności brązowego tłuszczu. Tkanka brązowa spala kalorie podczas odpowiedniej stymulacji i potrafi spalać biały tłuszcz, a biały z kolei jest odpowiedzialny za produkcję hormonów i gromadzi energię/kalorie. Brązowy to ten, którego mamy w małych ilościach gdzieś w okolicy szyi czy kolan, a biały to brzuchy, uda itp.
Badanie przeprowadzone zostało na myszach, które miały zdrowa florę bakteryjną lub były jej pozbawione. Okazało się, że myszy pozbawione bakterii (sterylne) spalały kalorie szybciej i większa była aktywność brązowego tłuszczu. Myszy płci męskiej z normalna florą były większe niż osobniki żeńskie. Uzasadnienie mówi o tym, że bakterie których nie było w sterylnych myszach, nie mogły przyczynić się do powstania krótkich łańcuchów węglowodanowych, więc węglowodany nie były trawione co wywołało spalanie kalorii przez pozyskanie z brązowego tłuszczu i wątroby. Czyli myszy zaczęły być spalaczami tłuszczu.
Inne badanie dowiodło, że myszy bez receptora TLR5 (białko) przybierają znacząco na wadze i rozwija się u nich cukrzyca oraz stłuszczenie wątroby, gdy stosowana jest dieta wysokotłuszczowa. TLR5 jest swoistym strażnikiem złych bakterii. Z kolei nadmiar złych bakterii prowadzi do niskiego poziomu stanu zapalnego, co w konsekwencji daje oporność na insulinę i nadmierną podaż jedzenia. Wszystko dzięki stanu zapalnemu wywołanemu przez endotoksyny jak LPS. Inne badania wskazują, że zmiany we florze bakteryjnej jelit zwiększają poziom absorpcji kwasów tłuszczowych i węglowodanów powodując, że więcej kalorii jest uzyskiwanych z jedzenia i więcej odkładanych jako tkanka tłuszczowa. Bakterie ewoluowały do tego stopnia, że są w stanie wydobyć energię z nierozpuszczalnego błonnika.
Sporo badań zostało przeprowadzonych na podstawie transplantu kału osobników zdrowych i chorych (zarówno u ludzi jak i zwierząt). Np. myszy sterylne otrzymując kał od otyłych mysz mocno przybrały na wadze i znacznie niż sterylne myszy, które otrzymały kał od mysz szczupłych. Badanie na osobnikach ludzkich wskazało, na polepszenie
wrażliwości insulinowej oraz poziomu trójglicerydów u mężczyzn, którzy otrzymali przeszczep kału od szczupłych osób.
Badań odnośnie powiązania jelita-otyłość przeprowadza się coraz więcej i dowiadujemy się coraz to nowych doniesień na temat mechanizmów zachodzących w naszych wnętrznościach oraz ich wpływie na odkładanie tkanki tłuszczowej. Jedno jest dziś już pewne – osoby z nadwagą i problemem z zrzuceniem zbędnych kilogramów maja zaburzoną florę bakteryjną jelit. Nie każda zaburzona flora sprawi, że będziemy walczyć z nadwagą. Niemniej jednak jestem pewna, że każda da o sobie znać w postaci jakiś problemów zdrowotnych. To jest jak zabawa w domino, pewne braki w diecie stymulują hormony,
produkty problematyczne (w tym najbardziej
gluten) czy inne substancje
uszkadzają śluzówkę jelit, do tego leki i stres…i mamy
zaburzenie równowagi flory bakteryjnej, jakiś
stan zapalny organizmu, który znów daje odpowiedź ze strony układu hormonalnego lub systemu odpornościowego…rozumiecie schemat 😉
Dlatego warto
dbać o jelita codziennie, bo ich regeneracja jest trudna i wymaga często długiego czasu.
Źródła: